poniedziałek, 3 lipca 2017

         Rok minął, a mnie tu nie było... Straszne, zaniedbałam bloga totalnie. Brak czasu mnie dobija. Teraz co prawda już wakacje, a ja ciągle ze wszystkim na tyłach.
 Na zakończenie roku szkolnego tym razem szyłam sowy. Większe i mniejsze. I z tego co wiem bardzo się spodobały. Dla wychowawczyni mojej córki, która niespodziewanie została zwolniona przez dyrektora szkoły na cito stworzyłam zające, dziewczynkę i chłopaka. 















Lubię sowy pod każdą postacią tak samo jak anioły i magnesy :). Poniżej jeszcze poduszka sowa tylko w wersji duuużej, była ciekawa jak wyjdzie. Kombinowałam z wykrojem używając domowych sprzętów typu miski, podkładki i puszki hihi.




Gazeta dla porównania wielkości, póki co moja największa i raczej nie ostatnia.  I jeszcze pochwalę się co kupiłam do mojej odświeżonej sypialni. Wyczaiłam na instagramie kobietka, która tworzy takie cuda:


A anioł w okolicy to mój własny, uszyty właśnie do sypialni :)





Po światecznie ...

Trochę minęło już od świąt, za chwilę następne Wielkanocne :). Ale co tam powrzucam troszkę prezentów, jakie powstały w gorączce przedświate...