Na zakończenie roku szkolnego tym razem szyłam sowy. Większe i mniejsze. I z tego co wiem bardzo się spodobały. Dla wychowawczyni mojej córki, która niespodziewanie została zwolniona przez dyrektora szkoły na cito stworzyłam zające, dziewczynkę i chłopaka.
Lubię sowy pod każdą postacią tak samo jak anioły i magnesy :). Poniżej jeszcze poduszka sowa tylko w wersji duuużej, była ciekawa jak wyjdzie. Kombinowałam z wykrojem używając domowych sprzętów typu miski, podkładki i puszki hihi.
Gazeta dla porównania wielkości, póki co moja największa i raczej nie ostatnia. I jeszcze pochwalę się co kupiłam do mojej odświeżonej sypialni. Wyczaiłam na instagramie kobietka, która tworzy takie cuda:
A anioł w okolicy to mój własny, uszyty właśnie do sypialni :)