sobota, 16 kwietnia 2016

Jaś

Mój mąż to zapalony biegacz :), i często gęsto jeździmy na biegi. Tym razem był półmaraton warszawski. Świetnie zorganizowana impreza, pogoda całkiem fajna. Spotkaliśmy się ze znajomymi, którzy tam mieszkają. Oprowadzili nas po Żoliborzu, zaliczyliśmy fajne i ciekawe miejsca. A że znajomi mają maleństwo w postaci Jasia to oczywiście upominkiem było moje dzieło :). Jakżeby inaczej... da dam


Zając w kolorze literek z imieniem...







Mam nadzieję, że posłuży Jasiowi tak, jak zające służą moim dzieciom :)

sobota, 2 kwietnia 2016

Po Wielkanocy...

Tak naprawdę ten post powinien być jeszcze przed Wielkanocą, ale jak zawsze czasu mi brakło :).
Kilka stworzeń powstało, choć jak zawsze mam niedosyt. Kurka tylko jedna, bo to taka próba była i zając, który tak naprawdę przypomina jajko z uszami hihi. I oczywiście moje zające z dzwonkami. Trochę dziwne te Święta w tym roku, jakoś szybko, choć pogoda była całkiem sympatyczna. Ja jednak pamiętam, że bywało naprawdę gorąco. Kiedy przychodził "lany" poniedziałek to ubranie schło migusiem :). Moje dzieci nie bardzo wiedzą co to śmingus dyngus, jakoś ta tradycja w naszym domu kuleje. Zawsze rano pokropię ich wodą i są bardzo zdziwieni. Ale nie jestem pewna czy chcę aby tak naprawdę odkryli uroki tej zabawy :).








A to jest dzieło mojej siostry, mnie powaliło, zrobiła jeszcze kilka egzemplarzy, każde inne i każde cudowne :)



Zbliża się ciepełko więc pewnie częściej będę w ogródku niż przy maszynie hihi, ale od czego są noce ;). Pozdrawiam

Po światecznie ...

Trochę minęło już od świąt, za chwilę następne Wielkanocne :). Ale co tam powrzucam troszkę prezentów, jakie powstały w gorączce przedświate...