Mój mąż to zapalony biegacz :), i często gęsto jeździmy na biegi. Tym razem był półmaraton warszawski. Świetnie zorganizowana impreza, pogoda całkiem fajna. Spotkaliśmy się ze znajomymi, którzy tam mieszkają. Oprowadzili nas po Żoliborzu, zaliczyliśmy fajne i ciekawe miejsca. A że znajomi mają maleństwo w postaci Jasia to oczywiście upominkiem było moje dzieło :). Jakżeby inaczej... da dam
Zając w kolorze literek z imieniem...
Mam nadzieję, że posłuży Jasiowi tak, jak zające służą moim dzieciom :)
sobota, 16 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po światecznie ...
Trochę minęło już od świąt, za chwilę następne Wielkanocne :). Ale co tam powrzucam troszkę prezentów, jakie powstały w gorączce przedświate...
-
Trochę minęło już od świąt, za chwilę następne Wielkanocne :). Ale co tam powrzucam troszkę prezentów, jakie powstały w gorączce przedświate...
-
Mam tutaj małą podusię dla mojej córci, obiecałam jej już jakiś czas temu i wreszcie mi się udało. Powstała z czegoś co kiedyś było spódnicz...
-
Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, a moje zające prawie wszystkie znalazły nowe domki :). Jednego nie zdążyłam sfotografować, bo moje na...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz