sobota, 31 sierpnia 2013

Tilda w prezencie

Mój Synuś szedł do koleżanki na urodziny i jak to ma w zwyczaju powiedział o tym dzień przed imprezą, a właściwie kilka godzin i oczywiście na zakupy było już za późno... Więc mamusia dokończyla swoje dzieło i posiedziala kilka godzin przy maszynie... Efekt końcowy wygląda tak...


made by kasiula
 Ośmiolatce się spodobał na szczęście :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Tildowy królik a właściwie trzy...

Trochę czasu zajęło mi uszycie króliczków, każdy dzieciaczek dostał jednego. Pierwszy był dla Frankiego, oto on...
Drugi dla Matysi i trzeci dla Maksa...
Nie było to łatwe, samo szycie ciałek to pestka, gorzej z poprzyszywaniem części na miejsce. Nogi to wiadomo, ale z rękoma to jakoś mi nie idzie:). A szycie ubranek to chyba największa sztuka. Dosyć, że to małe to jeszcze wykrojów jak a lekarstwo i trzeba kombinować. Kapeluszy nie mają wcale, bo mi nie wyszły, ale będę probować dalej... może juto hehe.

sobota, 10 sierpnia 2013

Trochę to wciągające...

Nie miałam pojęcia, że szycie tak mnie wciągnie... Nigdy wcześniej nie miałam potrzeby szyć, szydełko owszem nawet haftowanie, aż tu nagle chęć posiadania patchworkowej narzuty wygrała! Sciągnęłam do domu maszynę (zabytek) po mojej Mamie i żeby nie było tak łatwo uszyłam metodą prób i błędów pierwszą poduszkę. Częściowo ręcznie, a częściowo maszyną. Oj nie było łatwo...:) I tak to wygląda :)
Z zewnątrz kolorowa, a spód czerwony. Jak na pierwsze w życiu szycie na maszynie to chyba nie jest tak źle :)

Po światecznie ...

Trochę minęło już od świąt, za chwilę następne Wielkanocne :). Ale co tam powrzucam troszkę prezentów, jakie powstały w gorączce przedświate...