Książka co prawda nie jest w języku polskim, ale jakoś sobie poradzę jak zawsze zresztą.
Weekend był gorący i jak to zwykle pracowity, ale dziś zwieńczony pyszną kolacją przygotowaną przez mojego męża. Pierwszy raz jadłam duże krewetki tzw. tygrysie, baaardzo smacznie zrobione.
W zeszły tygodniu powstała nowa anielica blond włosa Marta. Podobna do poprzedniej, ale w innej kolorystyce :) I tak mnie zaczarowała, że na czołówce bloga wylądowała hihi
Trochę granatu, brązu i bieli i jak się podoba?
I taka oto Panna sobie zasiadła przy podusi :).
Gdyby ktoś miał ochotę przygarnąć moje "dzieło" to zapraszam, jeszcze jest wolna. Pozdrawiam i zapraszam do zaglądania.